piątek, 24 lutego 2017

Parafka autora 4: Top 10 komiksowych filmów



Przez ostatnią dekadę, a nawet już dłużej filmy na bazie komiksów stały się pewnymi pozycjami w repertuarach kin. Obecnie nie ma roku bez nowej premiery i nic nie zapowiada by taka tendencja szybko się skończyła.

W tym roku czeka nas solowy kinowy debiut Wonder Woman, drugą część Strażników Galaktyki i wielki powrót Człowieka Pająka w Spider-Man:Homecoming.

Z tej okazji postanowiłem podzielić się listą moich ulubionych filmów na podstawie komiksów. Po wielu refleksjach, ponownych seansach i przeróbkach uzyskałem wreszcie satysfakcjonujący efekt. Oto zatem Top 10 moich ulubionych komiksowych filmów. Zaczynam od numeru jeden, aż po dziesiątkę.

Spider-Man 2 (2004)
reż. Sam Raimi
Obsada: Tobey Maquire, Alfred Molina, James Franco, Kirsten Dunts
Wytwórnia: Columbia Pictures/Marvel Entertaiment 




Zdecydowanie najlepszy film o Człowieku Pająku jaki do tej pory powstał i mój faworyt na liście. Historia do której wracam najczęściej oddająca klimat wczesnych komiksów z bohaterem.
Wśród innych super herosów, którzy są multimiliarderami, przybyszami z dalekich planet, lub bogami z nordyckiego panteonu, Spider-Man jest dla najbliższy czytelnikowi.    
Podczas gdy Bruce Wayne jest wożony w limuzynie, Peter Parker spóźni się na pociąg metra i dostanie burę od swojego szefa.
W drugiej części trylogii Sama  Raimiego bycie Człowiekiem Pająkiem bardziej utrudnia życie bohaterowi niż czyni je łatwiejszym. Na nic nie ma czasu i zawodzi wszystkich swoich bliskich nie mogąc się prawidłowo wytłumaczyć ze swoich częstych nieobecności.  To dla mnie jest siłą tej historii.
Motyw wyborów i konsekwencji jest czymś z czym wiele osób obecnie się boryka. Niepewność siebie i brak samoakceptacji prowadzi do problemów. Obok człowieka w czerwonym trykocie i antagonisty z mechanicznymi mackami mamy całkiem ludzką historię o znajdowaniu w życiu złotego środka i dojrzewaniu.
Zgodnie z słowami swego wuja Spider-Man musi zaakceptować "wielką odpowiedzialność" z "wielką mocą". Szkoda, że ludzie często pamiętają tylko o tym drugim. 

Batman Begins (2005)
reż. Christopher Nolan
obsada. Christian Bale, Laim Nesson, Morgan Freeman, Gary Oldman
wytwórnia. Warner Bros./ DC Entertaiment



Nie jestem fanem historii z gatunku "geneza bohatera". Większość z nich popełnia błąd przeciągając moment, w którym heros założy kostium i zacznie działać.
Jednak w przypadku tego filmu z  Batmanem ta forma sprawdza się zaskakująco dobrze. Powodem do tego moim zdaniem jest fakt, że twórcy postanowili rzucić światło na mniej znany aspekt Człowieka Nietoperza. W komiksach, trening Bruce'a Wayne'a jest jedynie wspomniany od czasu do czasu, co pozwoliło scenarzystom na więcej kreatywnej wolności.
Jak dla mnie, ta historia jest studium strachu. W świetny sposób pokazuje wędrówkę młodego sieroty do miejskiej legendy. Tryumf nad traumą z dzieciństwa, co może napawać czytelników i widzów nadzieją.
Stając twarzą w twarz z poczuciem winy i strachem Batman jest wstanie uratować swoje ukochane miasto Gotham, doskonale odzwierciedlone jako realistyczna, brudna i skorumpowana metropolia.
Dodajmy do tego plejadę świetnych gwiazd i pieczołowitą oprawę wizualną, a można nawet zmyć niesmak swego poprzednika, czyli filmu Batman & Robin, nie bez przyczyny nazywanym najgorszą komiksową produkcją wszech czasów.

Superman (1978)
reż. Richard Donner
obsada. Christopher Reeve, Marlon Brando, Gene Hackman, Margot Kidder
wytwórnia. Warner Bros./ DC Entertaiment


Absolutny klasyk kina komiksowego gatunku. W tamtych latach nikt nie spodziewał się jaką popularność zdobędą filmy na podstawie historii obrazkowych, Jednak zarówno scenariusz jak i  niezapomniana kreacja tytułowego bohatera sprawiły, że widzowie uwierzyli, iż człowiek potrafi latać.
Podobnie jak w przypadku Batmana nie mam problemu z oglądaniem genezy po raz kolejny. Te dwa filmy stanowią u mnie wyjątek od reguły.
Jeśli mam określić tą historię jednym słowem, to nazwałbym ją "epicką", Każdy moment jest dla mnie niezapomniany i wiele bliźniaczych produkcji do dziś dzień stawia sobie tą produkcję za wzór do naśladowania.
I tym właśnie jest Superman w tym filmie, wzorem i motywacją. Kimś, kim wszyscy pragniemy się stać, nawet jeśli się do tego nie przyznajemy.

Captain America: The Winter Soldier (2014)   
reż. Joe Russo, Anthony Russo
obsada. Chris Evans, Scarlet Johansson, Robert Redford, Samuel L. Jackson
wytwórnia. Marvel Studios



Do czasu tego filmu nie byłem fanem Kapitana. Zawsze jawił mi się jako koleś z kwadratową szczęką rozdający innym rozkazy. Trochę podobnie jak Ameryka postrzega się na świecie. Jednak odkąd aktor Chris Evans nosi gwiaździsty mundur, ta postać rośnie w moich oczach wraz z każdym nowym filmem.
Miałem wątpliwości czy wybrać ten film, czy jego poprzednika, czyli Captain America: The First Avengers. Zdecydowałem się na "dwójkę" z tego powodu, że akcja toczy się w teraźniejszości. Lata 40ste są jakby naturalnym środowiskiem postaci, wystarczy dać mu nawałę nazistów do walki i mamy film.
Co jednak zrobić z odmrożonym żołnierzem z drugiej wojny w współczesności? Myślę, że twórcy słusznie postawiali na wątek szpiegowski, wplątując Kapitana w intrygę która nie tylko stawia jego działalność pod znakiem zapytania, ale też ma daleko idące konsekwencje w łączonym uniwersum Marvela.

Avengers: Age Of Ultron (2015) 
reż. Joss Whedon 
obsada. Chris Evans, Robert Downey Jr, Scarlet Johansson, Mark Ruffalo, Jeremy Renner, Chris Hemsworth
wytwórnia. Marvel Studios







Pierwszy film o grupie najpotężniejszych super herosów był absolutnym hitem i pokerowym zagraniem ze strony studia. Do tej pory nikt nie próbował stworzyć spójnego uniwersum filmów, z jednak mega finałem. Jak dotąd tylko Marvelowi udaje się ta sztuka mimo wielu prób ich konkurentów.
Wybrałem kontynuację tego widowiska z paru powodów. Po pierwsze, dla mnie bardziej wchodzi w psychikę i motywację bohaterów. Poznajemy szczegóły tajemniczej przeszłości Czarnej Wdowy, Iron Man w pogoni za pokojem tworzy machinę śmierci, tytułowego Ultrona i nawet mój ulubiony mściciel Hawkeye (jak mogę nie kochać faceta z łukiem ratującego świat) ma swoje pięć minut jako super heros i ojciec rodziny zarazem. Dowód na to, że nie każdy bohater musi być zdeklarowanym singlem mieszkającym w kawalerskiej norze.
Wątek miłosny między Hulkiem a Czarną Wdową jest moim ulubionym romantycznym związkiem w komiksowych filmach. Dwie na swój sposób rozbite dusze, postrzegające się jako potwory. Zupełnie różni a zarazem całkiem siebie warci.
Z całą odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że twórcom udało się powtórzyć sukces pierwszego filmu i co więcej dołożyć kolejne klocki do łączonej układanki.


The Shadow (1994)   
reż. Russel Mulcahy
obsada. Alec Baldwin, Penelope Ann Miller, John Lone, Ian Mckellen
wytwórnia. New Line Cinema





Stary bohater komiksów i słuchowisk radiowych doczekał się własnego filmu po masowym sukcesie produkcji z Batmanem w reżyserii Tima Burtona. Jest to pewien chichot historii biorąc pod uwagę fakt, że Cień był pierwotnie inspiracją do stworzenia postaci Człowieka Nietoperza. Pierwszy numer Batmana z 1938 roku był nawet czystą kopią jednego z numerów The Shadow. Obecnie taka sprawa byłaby zapewne przyczyną do pozwu o plagiat, ale wtedy nikt nie przejmował się głupimi historyjkami dla dzieci za dwadzieścia pięć cetów.
Ten film jest przykładem zapomnianego już nieco przez Hollywood gatunku kina przygodowego, co moim zdaniem jest szkodą bo potrzeba więcej takich produkcji. Atmosfera Nowy Yorku lat 30stych jest wybitnie wciągająca i za każdym razem gdy oglądam prygody Cienia, czuję się jakbym czytał starą pulpową literaturę. Mistyczny bohater w mrocznym mieście walczący z nieśmiertelnym synem Chyngis Chana. To receptura na wielką przygodę.

Hellboy (2003)  
reż. Guiliermo Del Toro
obsada. Ron Perlman, Selma Blair, John Hurt
 wytwórnia. Columbia Pictures



Hellboy jest jednym z moich ulubionych bohaterów. Ten film zainspirował mnie do zagłębienia się w komiksy z tą postacią i w świat mrocznego fantasy, pełnego czarnego humoru suspensu i akcji. 
Film nieco odchodzi od pierwowzoru, ale nie robi tego w krzywdzący i nienaturalny sposób. Zachowuje ducha pierwowzoru, a zarazem opowiada własną historię.
Głównym motywem jest tu dla mnie rodzina. Tytułowy bohater przeżywa konflikt broniąc ludzi przed potworami, z kolei sam jest postrzegany przez niektórych jako monstrum.
Szuka kontaktu ze światem i buntuje się przeciw swoim opiekunom, trochę jak nastolatek, w pewnym momencie nawet "ucieka z domu". Płaci jednak za to cenę tracąc człowieka, który wychował go jak syna. Teraz Hellboy musi zaakceptować to kim jest, a jednocześnie podjąć decyzję, czy chce stać po stronie ludzi, czy wywołać apokalipsę.
Film zadaje pytanie co składa się na osobę. Jego geneza, czy wybory jakich dokonuje. Wątpliwość, którą też myślę spędza sen z powiek niejednej osobie.

The Crow (1994)
reż. Alex Proyas
obsada. Brandon Lee, Michael Massee, Michael Winncot, Ernie Hudson
wytwórnia. Dimension Films 



Adaptacja mrocznego komiksu o rockmanie, który powraca zza grobu, by dokonać zemsty na swoich oprawcach. Film naznaczony tragiczną aktora Brandona Lee (syna słynnego Bruce'a Lee). Podczas kręcenia jednej ze scen, specjalista od rekwizytów omyłkowo załadował do pistoletu prawdziwe naboje zamiast ślepaków. Lee został wówczas nieumyślenie zastrzelony przez innego aktora. 
Nie umieściłem jednak tego filmu na liście tylko dlatego. Dla mnie obraz wygląda niewiarygodnie w swojej brudnej i gotyckiej scenerii. To opowieść nie tyle o brutalnej zemście, ale też o miłości, takiej która nie zna granic życia. Ożywiony rockman bierze odwet nie tylko za siebie, ale też za swoją ukochaną, tak samo jak on brutalnie zabitą. Momentalnie utożsamiamy się z nim. Widz może nawet dopingować bohaterowi kiedy ten wyrusza na łowy. Jest jak siła natury, której nic nie powstrzyma.       

X-Men 2 (2002)
reż. Brian Singer
obsada. Hugh Jackman, Patrick Steward, Ian Mckellen, Famke Jansen
wytwórnia. 20th Century Fox/ Marvel Entertaiment



 Jak z innymi filmami na tej liście i tu miałem nie lada wyzwanie. Konkurentem tej produkcji był quasi restart serii o mutantach, czyli X-Men: Days Of Future Past (2014). Po wielu godzinach deliberacji postanowiłem jednak zostać przy filmie z 2002. Historia jest dla mnie nieco bardziej spójna co pozwala trochę głębiej wejść w psychikę bohaterów. Dobra, bohatera, bo Wolverine, grany przez Hugha Jackmana gra pierwsze skrzypce w prawie wszystkich filmach z serii. Zaskakująco najmniej go jest w przypadku jego solowych produkcji, zupełnie jak studio bało się, że nie poniesie filmu sam.
Jednak w X2, myślę, że zarówno Jackman, jak i cała reszta obsady są na najwyższym poziomie. Wątki wykluczenia mutantów i rosnącej fali nienawiści ze strony ludzi miesza się tu z osobistą wędrówką Wolverine'a, który próbuje poskładać swą zamgloną przeszłość. Wszystko łączy się w jednym punkcie  kiedy wojskowy naukowiec zawiązuje intrygę przeciw mutantom. Ten sam człowiek, który obdarzył Rosomaka szponami.      

Daredevil (2003)
reż. Marc Steven Jonhnson
obsada. Ben Affleck, Jennifer Gardner, Michael Claire Duncan, Colin Farell
wytwórnia. 20th Century Fox/ Marvel Entertaiment



Dobrze, bądźmy szczerzy, od czasu kiedy na platformie Netflix pojawił się doskonały serial pod tym samym tytułem, nikt nie pamięta już o komercyjnej i finansowej wpadce, która położyła się długim cieniem na karierze aktora Bena Afflecka. Na szczęście obecnie Ben wraca do łask nie tylko jako aktor, ale też okazał się być świetnym reżyserem.
Jednak ja nadal pamiętam go z roli Człowieka bez lęku i muszę przyznać, że nie wypadł on całkiem tak źle jak się ludziom zdaje. Warto odnotować, że producenci filmu, na krótko przed jego premierą, postanowili wyciąć dość kluczowe sceny. Tłumaczyli to tym, że film nie był dostatecznie "dynamiczny". W efekcie ponad 50% historii zostało wyciętych. Tak, do kin trafiła połowa produkcji. To jak pójść do restauracji i dostać jedynie przystawkę i deser, bo kucharz odmówił ugotowania głównego dania.
Na szczęście istnieje tzw. wersja reżyserska, która zawiera cały nie edytowany film, która jest uznawana za o wiele lepszy produkt. Ja z kolei mam również sentyment do tej "okrojonej wersji". Wizualne efekty były niezłe jak na tamte czasy i soundtrack nadal gości na mojej play-liście. Plus zbliżyło mnie to do postaci Daredevila, którego wówczas znałem jedynie z gościnnego występu w animowanym serialu o Spider-Manie.        

  

3 komentarze:

  1. Z tych filmów oglądałam tylko Spidermena :) Wolę trochę inne typy filmów.
    Zapraszam http://natalie-forever.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. przyznam się, że nie jestem wielką fanką komiksów, ale mimo to zakochałam się w tym wpisie ;)
    Pozdrawiam,
    Posy z bibliotekaamarzen.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Widziałem większość opisywanych przez Ciebie filmów, bo superhero i komiksy są mi bardzo bliskie. Moja lista ulubionych filmów prezentowałaby się następująco: Guardians of the Galaxy, Captain America: Civil War, Deadpool, Cpt. America Winter Soldier, X-Men 2, The Avengers, Spider-Man 2. Czekam na drugą część Guardiansów i nowego Spajdiego!

    OdpowiedzUsuń