Obecnie wytwórnia Marvel wiedzie prym we wszystkim od
filmów po telewizję. Połączone uniwersum zdaje się rozszerzać coraz bardziej i
nic nie zanosi się na to by ta tendencja miała zwolnić.
Nie zawsze tak jednak było. Zanim Robert Downey Jr.
pierwszy raz założył zbroję w 2008 nikt nie wiedział, wręcz nie dbał o to kim
jest Iron Man. Ja osobiście byłem słabo zaznajomiony z tą postacią, widziałem
go jedynie w gościnnych występach u innych super herosów jakich śledziłem,
głownie u Spider-Mana.
Zarówno Iron Man jak i reszta Avengers byli w latach
dziewięćdziesiątych i wczesnych dwutysięcznych peryferyjnymi postaciami. A dla
kogoś kto nie czytał komiksów, lub nie oglądał kreskówek byli totalnie
nieznani.
Za czasów mojej młodości prym pod względem drużyn
superbohaterów wiedli X-Meni z Marvela i Justice League z DC. Jako nastolatek
byłem zdecydowanie większym fanem Batmana i Wolverine'a niż Kapitana Ameryki
czy Thora. Zadziwiające jak bardzo obecnie sytuacja się odwróciła.
W ten weekend jednak do sieci trafił pełny zwiastun
filmowego debiutu Ligii Sprawiedliwych. Ben Affleck w roli Batmana powiedziecie
pozostałych herosów z DC: Wonder Woman, Aquamana, Cyborga i Flasha do walki z
kosmicznymi najeźdźcami. Oglądając ten zwiastun zacząłem się zastanawiać czy
Liga ma szansę dorównać lub nawet pobić Mścicieli? Plany filmowej adaptacji
grupowego filmu z DC snute były już od lat. Scenariusze były pisane kiedy
ludzie z Marvela nawet nie myśleli o łączonym kinowym uniwersum. Jednak w
przeciągu lat i produkcyjnego piekła przeróbek i zmian solidny plan na film
nigdy nie powstał.
Do tego czasu Avengers zdążyli zawojować świat i DC
obecnie goni w piętkę, budząc się z przysłowiową ręką w nocniku. Ich
dotychczasowe próby nie przynosiły pożądanym rezultatów. W 2013 Man of Steel,
czyli restart serii z Supermanem spotkał się ze średnim przyjęciem podczas gdy
Batman v Superman: Dawn Of Justice i Suicide Squad były poniżej oczekiwań, nie tylko moich.
Dlatego zarzuciłem pomysł, iż kiedyś zobaczę Ligę z
prawdziwego zdarzenia na ekranie. Plotki o odejściu Bena Afflecka i średnie
zwiastuny Wonder Woman nie pomagały mi zmienić nastawienia.
Jednak po ostatnim weekendzie i wielokrotnym już
obejrzeniu najnowszej zapowiedzi Justice League jestem nieco bardziej
optymistyczny, nawet śmiem powiedzieć, że podoba mi się to co widzę.
Przynajmniej nie łapię się za głowę i nie marudzę po nosem "Co oni sobie
myślą?", a to jest bardzo dobry znak.
Wydaje mi się, że powoli, acz skutecznie DC zaczyna
wypełzać i pokazywać kły swojej konkurencji trochę ucząc się na błędach.
Poprzednie filmy były albo strasznie ponure bez przyczyny, lub całkiem
chaotyczne. Teraz mam poczucie, że czeka mnie choć trochę dobrej zabawy, co
mnie cieszy.
Jestem pełen ostrożnego optymizmu. Mam cichą nadzieję, że
już wkrótce ujrzę bohaterów mojej młodości w glorii i chwale. Będzie to świetny
czas kiedy zarówno Marvel jak i DC wypuszczać będą dobre filmy. Bo o to mi przede wszystkim chodzi, by móc
oglądać świetne historie z ulubionymi herosami na wielkim i małym ekranie.
Świetny merytorycznie tekst, gratuluję! I trzymam kciuki za dalszą pracę, pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńhttp://artoflife.pl/