poniedziałek, 27 marca 2017

Parafka autora 6. Czy sprawiedliwości stanie się zadosć?

 
Obecnie wytwórnia Marvel wiedzie prym we wszystkim od filmów po telewizję. Połączone uniwersum zdaje się rozszerzać coraz bardziej i nic nie zanosi się na to by ta tendencja miała zwolnić.
Nie zawsze tak jednak było. Zanim Robert Downey Jr. pierwszy raz założył zbroję w 2008 nikt nie wiedział, wręcz nie dbał o to kim jest Iron Man. Ja osobiście byłem słabo zaznajomiony z tą postacią, widziałem go jedynie w gościnnych występach u innych super herosów jakich śledziłem, głownie u Spider-Mana.
Zarówno Iron Man jak i reszta Avengers byli w latach dziewięćdziesiątych i wczesnych dwutysięcznych peryferyjnymi postaciami. A dla kogoś kto nie czytał komiksów, lub nie oglądał kreskówek byli totalnie nieznani.
Za czasów mojej młodości prym pod względem drużyn superbohaterów wiedli X-Meni z Marvela i Justice League z DC. Jako nastolatek byłem zdecydowanie większym fanem Batmana i Wolverine'a niż Kapitana Ameryki czy Thora. Zadziwiające jak bardzo obecnie sytuacja się odwróciła.
W ten weekend jednak do sieci trafił pełny zwiastun filmowego debiutu Ligii Sprawiedliwych. Ben Affleck w roli Batmana powiedziecie pozostałych herosów z DC: Wonder Woman, Aquamana, Cyborga i Flasha do walki z kosmicznymi najeźdźcami. Oglądając ten zwiastun zacząłem się zastanawiać czy Liga ma szansę dorównać lub nawet pobić Mścicieli? Plany filmowej adaptacji grupowego filmu z DC snute były już od lat. Scenariusze były pisane kiedy ludzie z Marvela nawet nie myśleli o łączonym kinowym uniwersum. Jednak w przeciągu lat i produkcyjnego piekła przeróbek i zmian solidny plan na film nigdy nie powstał. 
Do tego czasu Avengers zdążyli zawojować świat i DC obecnie goni w piętkę, budząc się z przysłowiową ręką w nocniku. Ich dotychczasowe próby nie przynosiły pożądanym rezultatów. W 2013 Man of Steel, czyli restart serii z Supermanem spotkał się ze średnim przyjęciem podczas gdy Batman v Superman: Dawn Of Justice i Suicide Squad  były poniżej oczekiwań, nie tylko moich.
Dlatego zarzuciłem pomysł, iż kiedyś zobaczę Ligę z prawdziwego zdarzenia na ekranie. Plotki o odejściu Bena Afflecka i średnie zwiastuny Wonder Woman nie pomagały mi zmienić nastawienia.
Jednak po ostatnim weekendzie i wielokrotnym już obejrzeniu najnowszej zapowiedzi Justice League jestem nieco bardziej optymistyczny, nawet śmiem powiedzieć, że podoba mi się to co widzę. Przynajmniej nie łapię się za głowę i nie marudzę po nosem "Co oni sobie myślą?", a to jest bardzo dobry znak.
Wydaje mi się, że powoli, acz skutecznie DC zaczyna wypełzać i pokazywać kły swojej konkurencji trochę ucząc się na błędach. Poprzednie filmy były albo strasznie ponure bez przyczyny, lub całkiem chaotyczne. Teraz mam poczucie, że czeka mnie choć trochę dobrej zabawy, co mnie cieszy.  
Jestem pełen ostrożnego optymizmu. Mam cichą nadzieję, że już wkrótce ujrzę bohaterów mojej młodości w glorii i chwale. Będzie to świetny czas kiedy zarówno Marvel jak i DC wypuszczać będą dobre filmy.  Bo o to mi przede wszystkim chodzi, by móc oglądać świetne historie z ulubionymi herosami na wielkim i małym ekranie.     

1 komentarz:

  1. Świetny merytorycznie tekst, gratuluję! I trzymam kciuki za dalszą pracę, pozdrawiam ;)
    http://artoflife.pl/

    OdpowiedzUsuń